Twój koszyk jest pusty

Wywiad z Michałem Jankowskim, autorem publikacji "Ginące miejsca kujawsko-pomorskie"

Zapoznaj się z wywiadem z autorem najnowszej publikacji o umierających zabytkach województwa kujawsko-pomorskiego, Michałem Jankowskim.


Michał Jankowski ginące miejsca kujawsko-pomorskie

Skąd wzięło się u ciebie zamiłowanie do ruin?

Cóż, trudno powiedzieć skąd. Od kiedy pamiętam lubiłem zwiedzać zabytki, ale nie tylko te z głównych turystycznych szlaków. Zawsze po drodze ciągnęło mnie też na ubocza i peryferia. Szybko przekonałem się, że w gąszczach zarośli i w mniejszych miejscowościach wciąż odnaleźć można różne elementy architektury dawnej codzienności, których próżno już szukać chociażby w miastach. Często są to unikatowe obiekty, których nie można spotkać już nigdzie indziej. Poza tym ruiny mają w sobie coś wyjątkowego, coś pociągającego i romantycznego, co doskonale oddawał w swojej sztuce chociażby Caspar David Friedrich. Mam też wrażenie, że te miejsca wołają o zainteresowanie i ratunek.

Melancholie ruin czyli ruiny w połączeniu z poezją i to czasami z akompaniamentem! Jest to nietuzinkowe połączenie.

A może właśnie wcale nie? Jeśli spojrzeć na to prze pryzmat etosu romantycznych ruin, to poezja doskonale pasuje do takiego połączenia, zwłaszcza że moje wiersze są ponure, nostalgiczne, przesycone smutkiem i emocjami stricte melancholijnymi. Zresztą czasem pisuję wiersze w takich miejscach, które znalazły się w moich dwóch książkach. Na pewno są one źródłem osobliwego natchnienia, jakie wyjątkowo współgra z moimi emocjami, no i kto wie, czy w ten sposób nie oddaje głosu także tym milczącym dotąd murom.

Ginące miejsca kujawsko-pomorskie to kolejny album o zapomnianych miejscach województwa kujawsko-pomorskiego. To dokument ale też przewodnik. Ma zachęcać do odwiedzania tych miejsc?

Przede wszystkim moim zamiarem jest dokumentowanie tego, co zbyt szybko i lekkomyślnie tracimy. Oczywiście, gdyby taka książka kilka lat temu wpadła w moje ręce, to potraktowałbym ją także jako przewodnik i podążył śladem opisywanych miejsc i mam świadomość, że w tym przypadku znajdzie się wiele osób, które właśnie tak do tego podejdą. Muszę jednak zaznaczyć, że wcale nie zachęcam do tego, by do tych miejsc wkraczać. Po pierwsze: są to przeważnie obiekty na co dzień niedostępne, po drugie: wiele z nich znajduje się w katastrofalnym stanie, często grozi zawaleniem i wchodzenie do nich jest po prostu ryzykowne, groźne i może źle się skończyć. Po trzecie: te miejsca póki co nie są przygotowane do odwiedzin turystów, a niekontrolowany napływ odwiedzających mógłby jeszcze bardziej pogorszyć, i tak już fatalną kondycję tych zabytków. Póki co zachęcam do tego by poznawać te miejsca właśnie po przez książkę, która dość dokładnie i celowo w albumowej formie, ze zbliżeniami na detale, pozwala zajrzeć tam, gdzie zazwyczaj nie można zaglądać. Czytelnik może to zrobić bezpiecznie, z pozycji fotela, bez zbędnego ryzyka, a przy tym jednocześnie poznając historię poszczególnych obiektów. Gdyby to jednak komuś nie wystarczało, to opisuję także takie miejsca, które można zwiedzać bezpiecznie, jak np. zamek w Radzyniu Chełmińskim, czy pałac w Runowie Krajeńskim, stanowią one przykłady, w jaki sposób takie obiekty można ratować, bez konieczności odbudowy i angażowania kolosalnych środków finansowych. Moim zdaniem status "trwałej ruiny", to doskonałe rozwiązanie na ocalanie ginącego dziedzictwa materialnego.

Za każdym miejscem kryje się jakaś historia. Która okazała się dla ciebie najbardziej zaskakująca?

No właśnie i to jest fascynujące, że w tak zrujnowanych i często skazanych już na zagładę obiektach drzemią historie, które zaskakują i których odkrywaniu nie sposób się oprzeć, a zarazem niosą one w sobie także pamięć o postaciach, jakie zdecydowanie zasługują na to, by o nich pamiętać. Dla mnie osobiście zaskoczeniem okazał się pałac w Lubrańcu. Przez jego historię przewinęły się niesamowite postaci, w tym święci i błogosławieni, napoleoński żołnierz, słynny filozof, prezydent i odznaczani bohaterowie wojenni. Jedna z dziedziczek była łączniczką, która przenosiła rozkaz o rozpoczęciu Powstania Warszawskiego. Co ciekawe i ważne takie szczegóły można odnaleźć nie tylko zgłębiając dzieje dworów czy zamków. Kanwą niezwykłych historii może być gorzelnia, przydrożna kapliczka, kuźnia czy głaz narzutowy. Moja książka daje właśnie tego dowody, że skromna i niepozorna budowla może skrywać coś zupełnie niezwykłego.

Czy można dziś mówić o modzie na ruiny? Temat jest niezwykle popularny. Sama opisałam już wiele zrujnowanych obiektów rezydencjalnych i widzę rosnące zainteresowanie tą tematyką. Twój pierwszy album okazał się sukcesem. Widać więc, że jest zapotrzebowanie na tego typu publikacje.

Rzeczywiście ruiny zyskują coraz bardziej na popularności, a taka turystyka nazywana jest URBEXEM. Sądzę, że nie jest to zjawisko przejściowe. Ma to jednak zarówno dobre, jak i złe strony. Na pewno zjawisko urbexu sprawia, że coraz trudniej nie zauważać problemu, jaki mamy z opieką nad zabytkami. Mam nadzieję, że pokazywanie zrujnowanych zabytków wywoła szerszą dyskusję na ten temat i na samej dyskusji się też nie skończy, bo tu potrzebne są zmiany ustawowe. Widzimy też, że gdyby takie miejsca odpowiednio zabezpieczyć i udostępnić zwiedzającym, to te ruiny mogłyby się okazać atrakcją i ogromną promocją regionu. Urbexowicze mają swego rodzaju niepisany kodeks, który zezwala takie miejsca fotografować i eksplorować, ale tylko jeśli można się do nich dostać bez niszczenia czegokolwiek. Obowiązuje absolutny zakaz dewastacji, robienia napisów, czy wynoszenia czegoś i to rzeczywiście działa, ale niestety ujawnianie lokalizacji takich położonych na uboczu obiektów przyciąga także pospolitych wandali, których interesuje jedynie bezmyślne niszczenie, kradzież i mazanie po ścianach i to jest właśnie ta zła strona mody na ruiny, bo to niestety jest groźne zjawisko, które sprawia, że tracimy nieraz naprawdę unikatowe rzeczy.

Jeśli chodzi o publikacje w tej tematyce, to rzeczywiście mam wrażenie, że powoli przecieramy szlaki. W regionie Kujaw i Pomorza pionierem w tym względzie był Pan Tomasz Stochmal. Mam nadzieję, że podobnych książek, jak nasze będzie przybywać, bo przecież w tych zrujnowanych i zapomnianych dotąd obiektach też toczyła się historia, którą warto poznawać. Dlaczego mielibyśmy ją pomijać?

Ocalić od zapomnienia . . To hasło przewija się u mnie od lat. To główne motto mojego portalu. Myślę, że mam w Tobie sojusznika :) Uda się tobie ocalić od zapomnienia wszystkie obiekty z województwa kujawsko-pomorskiego?

Ocalić od zapomnienia to piękne motto i tak naprawdę misja i ja właśnie też czuję tu potrzebę działania. Staram się ratować te miejsca, po przez ich dokumentowanie i opowiadanie o nich. Jeśli szybko coś się nie zmieni, to będziemy jedną z ostatnich generacji, która na wiele z tych obiektów może jeszcze patrzeć. Warto to sobie uświadomić, nim będzie za późno. Jak szybko postępuje proces utraty dziedzictwa materialnego pokazuje przykład chociażby wiatraków, które w oryginalnym stanie niemal zupełnie zniknęły już z naszego krajobrazu. Mam świadomość i to także mnie motywuje do działania, że w dokumentowaniu takich obiektów po prostu ścigam się z czasem.


michał jankowski
Autor publikacji "Ginące mjiejsca kujawsko-pomorskie"

Michał Jankowski, rocznik 1984, absolwent historii Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Jest autorem już kilku publikacji, w tym także dla dzieci oraz tomiku poezji. Od wielu lat jeździ po kraju, dokumentuje i opisuje zrujnowane, opuszczone i zapomniane zabytki, przybliżając ich historię i próbując ratować je zachowując owo kruszące się na naszych oczach dziedzictwo na kartach książek. Zwraca w ten sposób także uwagę na problem, niedostatecznej opieki nad zabytkami. Na fali powstających książek prowadzi wykłady i prelekcje przybliżające tę tematykę i zachęcając do poznawania lokalnej historii i zabytków, które po sąsiedzku mamy na wciągnięcie ręki, a nieświadomie je tracimy.

Na instagramie można odnaleźć stronę stanowiącą połączenie pasji autora, czyli zabytków, podróży, fotografii i poezji w profilu: @melancholie_ruin

Na co dzień jest pracownikiem bydgoskiej księgarni.

nina herzberg-zielezińska
Właścicielka portalu Dwory i Pałace Polski

Nina Herzberg-Zielezińska

Myślę, że mogłabym siebie określić jako pasjonatkę i obrończynię zabytków. Jestem poszukiwaczką interesujących miejsc oraz historii. W realizowaniu wytyczonych sobie celów czy projektów jestem ambitna i uparta. Krótko mówiąc nie daje łatwo za wygraną. Od życia oczekuję samych pozytywnych wrażeń. Choć kocham swoje rodzinne miasto – Wejherowo – to uwielbiam podróżować, nie tylko za granicę ale również po Polsce.

Moja przygoda z obiektami rezydencjalnymi rozpoczęła się od wycieczki do pałacu w Karżniczce i pomysłu na pracę magisterską. "Historyczne rezydencje powiatu wejherowskiego - krajobraz kulturowy i narracje" dały początek mojej nowej pasji. To wtedy rozpoczęłam poszukiwania dworów i pałaców i odkryłam, że jest ich naprawdę dużo. Obecnie pracuję nad skatalogowaniem wszystkich obiektów rezydencjalnych w całej Polsce.


Ostatnie artykuły

| Nina Herzberg-Zielezińska | Aktualności
Raport o stanie zachowania dworów i pałaców powiatu wejherowskiego Dwory i pałace odegrały kluczową rolę w historii powiatu wejherowskiego. Niektóre z rezydencji przetrwały wieki, adaptując się do...
| Nina Herzberg-Zielezińska | Wydarzenia
V Festiwal Historyczny "Tajemnice Trzech Stuleci" Portal Dwory i Pałace Polski po raz kolejny objął patronat medialny nad wydarzeniem organizowanym przez Karola Soberskiego i Fundacją Historyczną ...
| Nina Herzberg-Zielezińska | Recenzje
Portret rokokowej damy. Burzliwe losy księżnej Rozalii Lubomirskiej: recenzja "Portret Rokokowej Damy. Burzliwe losy księżnej Rozalii Lubomirskiej" autorstwa Magdaleny Jastrzębskiej to fascynująca...
| Nina Herzberg-Zielezińska | Wywiady
Wywiad z Magdaleną Jastrzebską. Autorką publikacji o polskiej arystokracji Zapoznaj się z wywiadem z autorką książek o polskiej arystokracji - Magdaleną Jastrzębską. Skąd wzięła się u Pani pa...

logo dwory i pałace polski

Copyright © 2020 Dwory i Pałace Polski. Powered by Indico S.C.  & Joomla! CMS 

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Znajdż nas na:

Instagram Facebook Facebook youtube

Kontakt

Indico S.C. , Przyjaźni9, 84-215 Gowino
NIP: 5882424318, REGON: 366309509

Kontakt z redakcją:

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.