Pierwsze pisane wzmianki o Trzepnicy pochodzą z 1386 i 1388 roku i wiążą się z postacią miecznika sieradzkiego Piotra z Trzepnicy. Rejestry podatkowe z 1522 roku informują, że we wsi działały dwa młyny i mieszkało ok. 80 osób.
W II połowie XVI wieku Trzepnica należała do rodziny Trzepieńskich. Pochodziła z niej Anna Trzepieńska, która wyszła za Jakuba Modrzewskiego, dziedzicznego wójta wolborskiego, używającego przydomka „Frycz”. 20 września 1503 roku w Wolborzu urodził im się syn – Andrzej Piotr, znany później jako Andrzej Frycz Modrzewski, pisarz polityczny okresu renesansu. Podczas pobytu w Trzepnicy w 1555 roku u zaprzyjaźnionego pisarza Andrzeja Ciesielskiego, poznał jego kuzynkę, a swoją przyszłą żonę – Jadwigę Kamieńską. W 1568 roku Andrzej Frycz Modrzewski został usunięty z odziedziczonej po ojcu funkcji wójta wolborskiego jako heretyk i od czerwca tego roku do lipca 1569 roku mieszkał wraz z żoną i trójką dzieci u rodziny w Trzepnicy. Związek Frycza z Trzepnicą potwierdza także odautorska wzmianka, którą zawarł w III Sylwie pt. „O Jezusie Chrystusie, synu Boga i człowieka, a zarazem Bogu i Panu naszym”. W zakończeniu tego utworu umieścił podpis ANNO CHRISTI 1568, MENSE IUNIO TREPNICII.
W XVIII wieku właścicielami Trzepnicy byli Jaxa-Bąkowscy herbu Gryf. Adam Aleksander Jaxa-Bąkowski herbu Gryf urodził się około 1700 roku jako syn Piotra i Marcjanny Marianny Trępka. Ożenił się z Magdaleną Koścień herbu Jastrzębiec, która urodziła mu przynajmniej jednego syna – Jana. Adam poza Trzepnicą posiadał także Strzelce Wielkie w powiecie noworadomskim. Majątek przejął po nim syn, Jan Jaxa-Bąkowski, urodzony około 1730 roku podczaszy halicki. Jego pierwszą żoną była Marianna Rychłowska herbu Nałęcz, którą poślubił w 1759 roku. Po śmierci Marianny, 10 grudnia 1785 roku ożenił się powtórnie – z wdową Domicellą z Rogolińskich Siemieńską. Jan miał siedmioro dzieci – Teklę Ludwikę, Franciszka Tomasza, Walentego Rafaela Antoniego, Bonawenturę, Teklę Anielę, Józefę Katarzynę Annę i Felicjannę Annę Teklę Marcjannę. Jan zmarł w 1787 roku.
Właścicielami dworu w Trzepnicy w końcu XVIII wieku byli bracia - Franciszek i Bonawentura Bąkowscy, członkowie miejscowej gminy ariańskiej. Po ich śmierci majątek ten odziedziczyły ich siostry. Ciała zmarłych braci spalono i w srebrnych urnach pochowano na cmentarzu w Bęczkowicach.
Około 1820 roku Lucyna Bąkowska wyszła za maż za Feliksa Aleksandra Sapalskiego herbu Syrokomla, syna Szymona i Teresy Krzysztofowicz herbu własnego, przez co wniosła w posagu do rodziny Sapalskich majątek w Trzepnicy. Lucynie i Feliksowi urodziło się troje dzieci – Emilia (ur. w 1820 roku, zm. w 1865 roku), Kazimierz Franciszek Józef (ur. w 1821 roku, zm. w 1896 roku) i Władysław Aleksander Felix Franciszek (ur. w 1822 roku, zm. w 1893 roku). Po ojcu majątek przejął Władysław Sapalski. W 1857 roku ożenił się w Żelaznej z Felicją Grodzińską herbu Kuszaba, córką Walentego Witalisa i Zefiryny Zofii Dzierzbickiej herbu Topór. Doczekali się czwórki dzieci – Edwarda Romana Franciszka (ur. w 1864 roku, zm. w 1916 roku), Heleny (ur. w 1870 roku, zm. w 1872 roku), Marii (ur. w 1870 roku) i Celiny Felicji (ur. w 1876 roku). Prasa z 1872 roku pisała, że w dobrach Trepnica w powiecie i gubernii Piotrkowskiej położonych, własnością p. Władysława Sapalskiego, na łąkach wsi Benczkowice, znajduje się pokład torfu brunatnego na 6 stop głęboki na 90 morgach rozłożony; - w lesie Trzepnickim jest torf w bardzo dobrym gatunku na 5 stop głęboki pokład, rozciagajacy się na 25 morgach. Zatem znajduje się w tym majątku około 215,000 sążni kubicznych tego surrogatu.
Lucyna Sapalska zmarła w dobrach Trzepnica w wieku 77 lat w 1872 roku. 7 kwietnia 1893 roku o godz. 4-ej z rana w domu przy ul. Chmielnej pod N. 8 wystrzałem z dubeltówki odebrał sobie życie Władysław Sapalski, mężczyzna 72-letni, niegdyś właściciel majątku Trzepnica w pow. Piotrkowskim, człowiek zamożny, od dłuższego czasu cierpiał na rozstrój umysłowy. Umieszczony w specjalnym zakładzie, wkrótce przyszedł do równowagi, a sprzedawszy majątek, zamieszkał z rodziną w Warszawie. Tęskniąc za wsią i gospodarką, nabył znów za 80,000 rub. majątek w pow. Kutnowskim, który jednak nie dając dochodów, pochłaniał gotowy kapitał. Straty te tak oddziałały na organizm zmarłego, że choroba umysłowa powróciła, a rezultatem jej było samobójcze przerwanie pasma swego żywota. Władysław spoczął na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie.
Można natknąć się na informację, że w 1863 roku majątek należał do rodziny Masalskich. Wówczas na terenie Trzepnicy miały miejsce walki powstańcze. 29 czerwca 1863 roku oddział powstańców dowodzonych przez Józefa Oxińskiego dotarł do majątku, gdzie został ugoszczony przez Masalskich. Tego samego dnia kawaleria rosyjska zaatakowała oddział powstańców. Doszło do wymiany ognia, po której Rosjanie wycofali się w stronę Piotrkowa. Kolejny oddział rosyjski zbliżał się do Trzepnicy od strony Radomska. Sytuacji nie ułatwiała bliskość kolei, która dawała Rosjanom możliwość szybkiego przerzucenia w okolice większych sił. Wobec tego oddział wycofał się do Lubienia, po czym przekroczył Pilicę w Przewozie, żeby zgubić pościg rosyjski w lasach koło Opoczna i Końskich. Podczas Powstania w majątku przebywał także Marian Langiewicz, jeden z dowódców.
Majątkowi w Trzepnicy, a w szczególności pani Masalskiej, która zrobiła na mim ogromne wrażenie, dużo miejsca poświęcił spisując swoje wspomnienia Józef Oxiński:
Około 11-ej wieczór, widząc z słyszanych strzałów w stronę północną posuwających się, że Chabriolle nie połączy się, ściągnąwszy wysunięte oddziały strzelców, cichym marszem podążyłem do Korytna, skąd po trzygodzinnym wypoczynku na Ochotnik i Podstole przybyłem około 9-ej rano 29 czerwca do Trzepnicy. Zarządziwszy odpoczynek i gotowanie pożywienia dla żołnierzy, poprosiłem Zaborowskiego, Lutticha, Tabaczyńskiego i kilku jeszcze oficerów i adiutantów i pojechaliśmy konno na tyły wsi, skąd przybyliśmy i skąd mogliśmy się spodziewać ataku ze strony Czyngerego, aby zbadawszy położenie obmówić plan działania w razie potrzeby. Od strony zachodnia-północnej klamra lasów prawie pod kątem prostym opasywała rozległe pola Trzepnicy, podówczas bujnym zbożem 277 porosłe, po którym żadna szarża kawalerii udać się nie mogła. Równina ta u wylotu wsi poczynając od wschodu ku zachodowi przecięta była wzgórzem o szkarpach dosyć stromych; dając przystęp dosyć utrudniony atakującemu, dawało ono tym samym dominujące stanowisko atakowanemu i ukrycie wszelkich poruszeń i rezerw przed atakującym nieprzyjacielem. Oddalone o jakie 1 OOO kroków od kraju lasu, skąd atak mógł nastąpić, było poza doniosłością strzałów ówczesnych karabinów moskiewskich, a dwa działa granatami strzelające na rozwinięty łańcuch tyralierski nie przedstawiały poważnego niebezpieczeństwa. Dwie osady włościańskie na wylocie wsi leżące obsadzone strzelcami dawały bezpieczeństwo prawemu naszemu skrzydłu, a wzgórze to przedstawiało dla nas tę jeszcze korzyść, iż osłaniając nasze poruszenia, dawało możność przyjęcia charakteru zaczepnego bądź odpornego. Zbadawszy pozycję i wydawszy odpowiednie zarządzenia, to jest powierzając komendę prawego skrzydła Zaborowskiemu, Środek zostawiając sobie, a lewe - Bogusławskiemu, rezerwy pozostawiłem Liittichowi. Po załatwieniu tej sprawy powróciliśmy do dworu w Trzepnicy, około którego skoncentrowany był cały oddział, a z wyniosłego pagórka, na którym był postawiony, można było objąć okiem całą równinę klamrą lasów objętą. W kilka godzin po naszym przybyciu do Trzepnicy, kiedy już najedzony żołnierz spokojnie odpoczywał, a oficerowie po sutym obiedzie wystawionym przez pp. Masalskich, właścicieli majątku, swobodnie we dworze rozmawiali, wyszedłem na ganek z gospodynią domu, dziwnie uroczo piękną kobietą, tak piękną, jaką tylko być może wyjątkowo piękna Polka, pozostawiając za sobą w tyle nawet idealnie piękne twarze normandzkich Angielek; gdy z nią rozmawiałem, rzecz prosta, o toczącym się powstaniu, wpatrując się w te szlachetne rysy twarzy i kontury klasyczne, w jasnym batystowym ubraniu dokładnie się odznaczające, padł strzał na mych czatach konnych pod lasem stojących. Rzuciwszy okiem w stronę odgłosu, ujrzałem wysuwającą się z lasu szpicę z kilkunastu dragonów złożoną i cofające się kłusem do wsi moje czaty konne.
Możliwym jest, że do wspomnień Oxińskiego wkradła się literówka i właściciele Trzepnicy, którzy udzielili gościny powstańcom, to nie Masalscy, a jednak Sapalscy.
W latach siedemdziesiątych XIX wieku Trzepnica była już własnością Stanisława Kamockiego herbu Jelita. Urodził się on w 1843 roku w Czarnocinie jako syn Aleksandra i Celestyny Pauliny Torosiewicz. Żoną Stanisława została Teresa Bartoszewicka. Urodziły im się przynajmniej dwie córki – Maria Waleria Michalina Teresa (ur. w 1896 roku) i Irena (ur. w 1900 roku).
W październiku 1891 roku dwór w Trzepnicy został okradziony:
W nocy z dnia 2 na 3 b.m. we dworze majątku Trzepnica, należącego do państwa Kamockich, spełniono zuchwałą kradzież. Drzwi wychodzących na ogród lokaj prawdopodobnie nie zamknął i złodzieje dostawszy się do mieszkania wynieśli szafkę z biżuteriami pani, rozbili ją i zabrawszy kosztowności wartujące do 4,000 rubli przeszli do trzeciego pokoju, gdzie zrabowali garderobę wartości 1,8000 rubli zamkniętą w szafie. Złodzieje zachowywali się tak śmiało. Że przeszedłszy następnie do salonu zapalili lampę, postawili ją w kącie i przeszli ze świecą do jadalni, gdzie odbili kredens. Na szczęście jednak nic z niego nie zabrali. Marmury, obrazy i dywany nader kosztowne ocalały, dzięki temu jedynie, że widocznie rabusie nie znali ich istotnej wartości. Pokój, w którym stała szafa z ukradzionemi sukniami, dopiero od d. 29 b.m. przestał być sypialnią państwa K.; biżuteryje także od bardzo niedawna przeniesione zostały z kasy ogniotrwałej do szafki, o czem nie wiedział nikt i tylko mógł podpatrzeć ktoś stale we dworze przebywający. Podejrzenie pada wobec tego na nader sprytną 6-letnią dziewczynkę, córkę służących pp. K., której pani domu pozwalała bawić się ze swoją córeczką i uczyła ją czytać i pisać. Dziewczyna ta, na cztery tygodnie przed kradzieżą, pozabierała różne rzeczy ze dworu, do czego się następnie przyznała. Pp. K. matkę jej odprawili ze służby w d. 1 b.m., a kradzież dokonaną została zaraz nazajutrz. Kobietę z córką aresztowano i sprawę przesłano sędziemu śledczemu.
Kamoccy udzielali się charytatywnie. Na jedno wezwanie komitetu kolonij letnich ziemskie obywatelstwo z hojną pośpieszyło zaiście ofiarnością. Gdy tylko ogłoszono, iż w Poraju panuje epidemia, a nie chcąc narażać wysyłanych dzieci na nieuniknione choroby, poszukiwano stosownej zdrowotnej miejscowości. Teresa Kamocka natychmiast zareagowała na apel i oznajmiła, że w każdej chwili dla wzniosłego celu mogą służyć pomieszczeniami pewnej ilości maleństw.
W 1896 roku Kamoccy wybudowali w Pociesznej Górce (w odległości 3 km od Bęczkowic wchodzących w skład majątku) jako wotum wdzięczności za doznane łaski i opiekę Matki Bożej w miejscu starej kapliczki nową kaplicę murowaną. Kapliczka ta przez wieki należała i należy do parafii w Bęczkowicach. Rozebrali także zbór ariański, a z uzyskanego budulca postawił mur wokół utworzonego parku.
Stanisław Kamocki po długich i ciężkich cierpieniach zasnął w Bogu 9 sierpnia 1902 roku w wieku 58 lat. Pochowany został na warszawskich Powązkach.
W 1907 roku Teresa Kamocka wraz z córką Ireną przekazała pod budowę nowego kościoła w Bęczkowicach 3 morgi ziemi. Niemożliwym było wykorzystanie placu spod starego kościoła, ponieważ podłoże było błotniste, co zdecydowanie podniosłoby koszty założenia fundamentów. W tym samym roku Kamocka majątek sprzedała.
Kolejnym właścicielem Trzepnicy został Stanisław Pobóg-Ruszkowski, śpiewak operowy z Petersburga. Wydzielił on plac pod kościół w Bęczkowicach i ofiarował materiał budowlany z rozbiórki starej gorzelni. Ruszkowski w 1912 roku sprzedał część majątku hrabiemu Jerzemu Skarbkowi, a część Henrykowi Konarzewskiemu.
Hrabia Jerzy Skarbek herbu Awdaniec urodził się w 1873 roku w Wierzchlesie. Był synem Bolesława Karola Józefa i Jadwigi Niesierowskiej herbu Ślepowron. 2 grudnia 1899 roku w warszawskiej parafii Wszystkich Świętych wziął ślub ze Stefanią Goldfeder, córką Adolfa i Róży Hejman, pochodzącą z łódzkiej zamożnej rodziny żydowskich bankierów Goldfederów. Małżeństwu urodziło się dwoje dzieci – Andrzej (ur. w 1900 roku, zm. w 1950 roku) i Maria Krystyna Janina (ur. w 1908 roku, zm. w 1952 roku).
Hrabia Skarbek wszedł w skład pierwszego zarządu założonej w 1917 roku Ochotniczej Straży Pożarnej w Trzepnicy – został jej prezesem. W 1918 roku na gruntach dworskich wybudowano drewnianą remizę strażacką. W 1923 roku w budynku tym jedno pomieszczenie przeznaczono dla jednej klasy dwuklasowej szkoły podstawowej. 15 października 1927 roku Henryk Konarzewski, prezes Towarzystwa Ochotniczej Straży Ogniowej, w imieniu Towarzystwa kupił od Stefanii Skarbek nieruchomość o powierzchni 6130 m kw., na której po roku postanowiono wybudować budynek murowany z przeznaczeniem na garaż i pomieszczenia dla szkoły.
Krystyna Skarbek (bo tym imieniem się posługiwała) zapisała się na kartach historii świata – i tej politycznej i literatury. Od najmłodszych lat odstawała od dziewczynek w jej wieku. Była wulkanem energii, a do tego cechowała się nieprzeciętną urodą i inteligencją. Zamiast bawić się lalkami, haftować czy szydełkować wolała jeździć konno i uprawiać wspinaczkę górską. Zdarzyło jej się podpalić sutannę księdza podczas mszy, czym chciała sprawdzić jak silna jest jego wiara. W 1930 roku wzięła udział w konkursie Miss Polonia. Krystyna miała również ogromne powodzenie u mężczyzn. W 1933 roku poślubiła przemysłowca z Pabianic, Gustawa Gettlicha, z którym rozwiodła się już po sześciu miesiącach. W listopadzie 1938 roku poślubiła Jerzego Giżyckiego, podróżnika i pisarza powieści dla młodzieży. W 1939 wyjechali do Kenii, gdzie Giżycki jako dyplomata miał pracować w stolicy Abisynii. Na wieść o wybuchu wojny wyjechali się do Francji, skąd Krystyna już sama przedostała się do Anglii – była już w separacji z mężem. Tam zgłosiła się do służby w tajnej agencji brytyjskiej SOE, którą powołał Winston Churchill do dywersji na niemieckich tyłach. Krystyna przyjęła pseudonim Christine Granville i zmieniła rok urodzenia na 1915. Jako agentka została skierowana na Węgry, gdzie miała podjąć pracę konspiracyjną we współpracy z Andrzejem Kowerskim. Do ich zadań należało m.in. organizowanie ucieczek internowanych w węgierskich obozach Polaków i wcielanie ich dalszej służby w polskich siłach zbrojnych na Zachodzie. Gromadzili także informacje wywiadowcze, które miały pomóc Churchillowi w ustaleniu terminu niemieckiej inwazji na ZSRR. Krystyna wielokrotnie przedostawała się też do okupowanej Polski jako kurierka tatrzańska.
W kolejnych latach Krystyna i Andrzej Kowerski wrócili do Wielkiej Brytanii, gdzie otrzymali status agentów SOE pod dowództwem brytyjskiego oficera Francisa Cammaertsa. Po ataku Hitlera na Bałkany w 1941 roku, przeniesiono ich na Bliski Wschód, gdzie przez półtora roku pracowali dla Brytyjczyków w Kairze. Została zdemobilizowana w kwietniu 1945 w Kairze. W 1946 roku w polskim konsulacie w Berlinie, po siedmiu latach separacji, wzięła rozwód z Jerzym Giżyckim. Po wojnie pracowała jako pokojówka w hotelu, telefonistka, sprzedawczyni w londyńskim domu towarowym Harrods czy stewardessa na statkach pasażerskich na linii Anglia-Związek Południowej Afryki.
To wówczas miała poznać pisarza Iana Fleminga, z którym rzekomo przez rok miała romans. Mówi się, że Fleming prawdopodobnie wzorował się na niej tworząc postać Vesper Lynd do swojej pierwszej powieści o Jamesie Bondzie – Casino Royale.
Na statku „Rahuine” Krystyna poznała stewarda, Dennisa Muldowneyak, który szaleńczo się w niej zakochał i nie mógł znieść odrzucenia. 15 czerwca 1952 roku w londyńskim hotelu „Shelbourne” w Kensington, Krystyna została pchnięta nożem przez Muldowneya. Tego samego dnia zmarła. Krystyna Skarbek-Giżycka została pochowana na rzymskokatolickim cmentarzu St. Mary w Kensal Green, w południowo-zachodnim Londynie. Zabójca został ujęty i skazany na śmierć.
Wracając do majątku w Trzepnicy…
W 1927 roku hrabia Skarbek rozparcelował majątek. Dwór wraz z parkiem zakupił Henryk Konarzewski, sędzia hipoteczny z Piotrkowa Trybunalskiego. Starał się on uporządkować majątek odkupując część gruntów od chłopów dla wyrównania granic w celu lepszego gospodarowania. Założył on w majątku stawy hodowlane z karpiami i pstrągami.
W latach 30. liczne gromady z terenu gmin Łęczno i Ręczno w południowej i południowo-wschodniej części powiatu piotrkowskiego zaczęły się starać za uznanie tych terenów za uzdrowiska. Właściciele majątków zaczęli budować na swoich ziemiach wille letniskowe, kąpieliska. Również i właściciel Trzepnicy poszedł za tym trendem. W trasie zaczęły pojawiać się ogłoszenia zachęcające do wypoczynku w majątku:
Letnisko, dwór, okolica Piotrkowa, położenie suche, faliste, las obok dworu, rzeka, plaża, tenis, konna jazda, polowanie, wędkarstwo, dwór skanalizowany, utrzymanie obfite.
Las, łódki, kąpiel, tenis, kręgle, wędkarstwo, polowanie, obfite posiłki.
Dla p.p. letników, do odstąpienia na sezon letni dom mieszkalny składający się z trzech pokoi i kuchni, otoczony ogrodem, w miejscowości zdrowotno-malowniczej, w bliskości lasów iglastych, liściastych i kąpieli zimnych, w oddaleniu 8-iu wiorst od stacji kolei W.-W. Gorzkowice, komunikacja z rzeczoną stacją ciągła; dowóz artykułów żywnościowych w doborowych gatunkach bardzo ułatwiony, mleko w miejscu, w bliskości kościół parafialny.
Konarzewski był właścicielem Trzepnicy do 1936 roku. Ostatnim właścicielem dworu wraz zabudowaniami i parku został rolnik z Trzepnicy, Feliks Bolechowski. W 1945 roku majątek upaństwowiono. Stawy rybne weszły w zarząd PGR-u w Pytowicach, zaś z reszty ziemi utworzono Państwowe Gospodarstwo Rolne, a następnie nowo powstałą Spółdzielnie Usługowo-Wytwórczą Kółek Rolniczych. W 1958 roku dwór przekazano Wydziałowi Oświaty w Piotrkowie Trybunalskim, który ulokował w nim szkołę podstawową. Funkcjonowała w nim do 31 sierpnia 2015 roku. Obecnie budynek stoi pusty.