Zrujnowana brama, która prowadzi do zdziczałego parku, bez dworu. Rycersko-szlachecko-ziemiańska historia musiała się skończyć, tak jak skończyła się w całej Europie, świat tytułów, przywilejów, wielkiej własności i... wielkich ludzi. W dziecięcym pokoju Château de Cany we Francji ostatni wpis na framudze drzwi, na której zapisywano wzrost dzieci, pochodzi z początku lat siedemdziesiątych XX wieku. W innym normandzkim château stara markiza mieszkająca na co dzień w Paryżu oprowadza turystów, by zarobić kilka groszy na załatanie przeciekającego dachu. Nie ma powrotu do przeszłości. Ale w Polsce historia ta skończyła się dramatycznie dla jednych w 1939 roku, dla innych w 1945, a dla ostatniej garstki w latach pięćdziesiątych. Dziś nie ma ustawy ani rekompensaty, nie ma moralnego zadośćuczynienia za odebraną bezprawnie własność. W Rudzie stał drewniany dwór, wzniesiony w XVIII wieku i w wieku XX przerabiany. Przestał istnieć w latach sześćdziesiątych minionego stulecia.