Twój koszyk jest pusty


Wyjątkowa historia dworu w Moroczynie

napisana przez Ilonę Winogrodzką

Trochę inaczej niż zwykle

Ten wpis jest wyjątkowy, tak samo jak wyjątkowa jest historia tego miejsca. Dzięki współpracy z Iloną Winogrodzką, autorką książki Wtopieni w historię dworu w Moroczynie na naszej stronie powstało coś niezwykłego. O takim opracowaniu marzę dla każdego obiektu w naszym katalogu. Zachęcamy Was do zapoznania się z historią Moroczyna oraz dworu, w którym mieszkali niezwykli ludzie.

  • Dwór Moroczyn Służba dworska podczas odpoczynku na łodzi.

    Służba dworska podczas odpoczynku na łodzi,
    prawdopodobnie lata 30-te XX w.,
    Ze zbiorów prywatnych Ireny Czerwińskiej

Informacje ogólne

Lokalizacja: województwo lubelskie, powiat hrubieszowski, gmina Hrubieszów

Rodzaj obiektu:
Dwór
Stan zachowania:
Ruiny
Skład zespołu:
dwór, spichrz, park z aleją dojazdową
Numer rejestru:
A/690
Data wpisu do rejestru:
21 maj 1975

  • O książce

    Książka Ilony Winogrodzkiej pt. „Wtopieni w historię dworu w Moroczynie” została wydana w Hrubieszowie w 2020 r. Promocja książki odbyła się 11 lipca 2020 roku nieopodal ruin opisywanego dworu, należącego niegdyś do rodziny Chrzanowskich. Przodkowie Autorki związani byli z moroczyńskim dworem zarówno przed II wojną światową, jak i po wojnie, pracując na rzecz majątku.

    Praca nad monografią dworu w Moroczynie trwała ponad cztery lata. Twórczyni przez długi czas skrupulatnie spisywała opowieści swego Taty oraz innych członków rodziny o dziejach przodków, którzy zapisali się w historię tamtejszego dworu. Ponadto, gromadziła liczne materiały źródłowe i fotograficzne obrazujące zarówno kompleks dworsko-parkowy, jak i ludzi z nim związanych. Dzięki pomocy wielu życzliwych osób Autorka zebrała wywiady oraz wspomnienia dawnych mieszkańców Moroczyna, pamiętających jego przedwojenne losy. Zamiarem Ilony Winogrodzkiej było ocalenie od zapomnienia bogatej historii i tradycji dworu w Moroczynie.

    Zdjęcie obok: Dwór w Moroczynie, Maj 2016, Autor: Ilona Winogrodzka

  • Wstęp książki

    Moroczyn, a w nim wspaniały niegdyś majątek ziemski, to temat niniejszej książki. Inspiracją dla tej opowieści stała się moja pasja. Zawsze lubiłam historię, a w pewnym momencie mojego życia zaintere­sowałam się aspektami kulturowymi okresu II Rzeczypospolitej oraz ziemiaństwem. Ta klasa społeczna żyła zgodnie z tradycją, obowiązkami i obrzędami. Bardzo szanowano uczucia patriotyczne oraz chęt­nie angażowano się w życie społeczno-religijne. Dużą wagę przykładano do starannego wykształcenia – wiele czytano, uczono się kilku języków, grano na instrumentach. Życie miało wówczas charakter cykliczny – jego rytm wyznaczały wschody i zachody słońca.

    Mój Tato Roman Rutkowski bardzo często wspominał o dworze w Moroczynie. Opowiadał, jak tam mieszkał oraz o pracy Dziadka Antoniego Rutkowskiego i innych osób z mojej rodziny przed II wojną światową. Po wojnie mój Dziadek Antoni wraz z Babcią Feliksą i dziećmi mieszkali jeszcze trzy lata we dworze. Mieścił się tam wówczas Państwowy Ośrodek Maszynowy (POM), a Dziadek pracował tam jako mechanik. Dorastałam więc wśród częstych opowieści o tej miejscowości. Jeszcze w dzieciństwie zaczęłam się tym coraz bardziej interesować. Sporo na ten temat czytałam, wycinałam i zbierałam różne artykuły i zdjęcia z prasy regionalnej, starałam się gromadzić zdjęcia od członków mojej rodziny. Stale dociekałam i zadawałam Tacie mnóstwo pytań na temat Moroczyna. Dwór dość często odwiedzałam w dzieciństwie z bratem Sławkiem, który od najmłodszych lat próbował zaszcze­pić we mnie przywiązanie do historii. Mamy tak zwaną „wspólną żyłkę”, ponieważ bardzo ciekawią nas dzieje naszego kraju, a zwłaszcza regionu. Dosyć często zwiedzamy razem różne miejsca takie, jak: zamki, dwory, grody oraz pałace. W szczególności bliski jest nam dwór w Moroczynie, z którym stały kontakt mieli kiedyś nasi dziadkowie oraz pradziadkowie, i na tle którego w rodzinnym albumie jest wiele fotografii. Opowieści Taty od zawsze wzbudzały we mnie ciekawość, jak owy dwór Chrzanow­skich niegdyś wyglądał...

  • Ciąg dalszy wstępu

    W pewnym momencie mojego życia znacznie częściej rozmyślałam o wszystkich rodzinnych opo­wieściach dotyczących Moroczyna i zdałam sobie sprawę, że warto byłoby to wszystko utrwalić, przy­wołać wspomnienia, tak aby powstała dokładna historia tego niepowtarzalnego miejsca, z którym moi przodkowie byli niegdyś związani. Ponadto, wśród naszych lokalnych publikacji nie ma wydawnictwa poświęconego zespołowi dworsko-parkowemu w Moroczynie, a ów kompleks stanowi ciekawy przyrod­niczo-kulturowy element krajobrazu Ziemi Hrubieszowskiej.

    W swojej książce opierałam się głównie na wspomnieniach Profesora Tadeusza Chrzanowskiego, a także członków mojej rodziny – Taty i jego rodzeństwa oraz Cioci Ireny Czerwińskiej. To ona udostęp­niła mi swoje zapiski z wywiadów przeprowadzonych z mieszkańcami Moroczyna, pamiętającymi czasy świetności dworu, a także zbiory fotografii znajdujące się w Świetlicy w Moroczynie. Pragnę jeszcze nadmienić, iż korzystałam również z cennych informacji znalezionych w dwóch instytucjach zlokalizowa­nych w Zamościu: w Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków, a także w Archiwum Państwowym.

    Zdjęcie obok: Ilona Winogrodzka z siostrzenicą Blanką, 2002 r., ze zbiorów prywatnych Ilony Winogrodzkiej

  • Ciąg dalszy wstępu

    Opowieść podsumowują osobiste przemyślenia autorki, towarzyszące jej podczas pracy nad sagą rodu Państwa Chrzanowskich i barwną historią dworu w Moroczynie. Fragment sentymentalny, wręcz nieco poruszający, skierowany do każdego Czytelnika. Książkę uzupełnia materiał faktograficz­ny gromadzony przez Niniejsza książka składa się z dwudziestu rozdziałów. W pierwszym dokonano krótkiej charaktery­styki miejscowości Moroczyn w kontekście obecnych czasów, jak i tych przedwojennych. W następnych siedmiu opisano historię rodziny Państwa Chrzanowskich skupiając się na poszczególnych mieszkańcach dworu. W rozdziale dziewiątym ukazano znakomite postaci, jakie odwiedziły moroczyński majątek. Następnie autorka przechodzi do architektury samego budynku dworskiego, analizując jego strukturę zewnętrzną i układ wnętrz, po czym przedstawia wszystkie obiekty oraz istotne miejsca, jakie znajdowa­ły się w sąsiedztwie rezydencji, rozpoczynając od kuźni, a kończąc na lotnisku. Książka przywołuje także zwyczaje, obrzędy i tradycje, które w tamtych czasach bardzo pielęgnowano. W dalszej części rozpoczy­na się opowieść o dalszych losach posiadłości ziemskiej w Moroczynie, koncentrując się także na obec­nym drzewostanie wokół budynku dworskiego, stawie, parku oraz cmentarzu. Kolejna część opisuje życie w moroczyńskich włościach oraz jakie były różnice pomiędzy klasą ziemiańską, a mieszkańcami folwarku. Później z nutką sentymentu autorka przywraca wspomnienia o swojej rodzinie i jej poautorkę, jej rodzinę, a także wszystkie osoby, którym Moroczyn towarzyszył w ich życiu i do którego cały czas wracają.

    Zdjęcie obok: Ilona Winogrodzka z rodzeństwem, bratową i siostrzenicą, 2002 r., ze zbiorów prywatnych Ilony Winogrodzkiej

  • Ciąg dalszy wstępu

    Książka to przede wszystkim przywołanie magii Moroczyna dla przyszłych pokoleń, ocalenie od za­pomnienia pięknej posiadłości w Moroczynie. Przypomnienie o historii i tradycji jakże bogatej, a często zapominanej historii Ziemi Hrubieszowskiej. W piękne sentymentalne wydarzenia autorka wpisuje losy swojej rodziny związanej wielopokoleniowo z dworem w Moroczynie. Przodkowie autorki, Ród Rutkowskich oraz Skałów przez kilkadziesiąt lat pozostawał wierny Moroczynowi.

    Oczekiwania autorki związane z książką to nadzieja dotarcia do jak najszerszej rzeszy Czytelników, to pragnienie przywołania jakże wielu pięknych często sentymentalnych historii związanych z dziejami naszej urodziwej hrubieszowskiej krainy.

    Zdjęcie obok: Dwór w Moroczynie, Czerwiec 2018, Autor: Ilona Winogrodzka

  • Dwór w Moroczynie
    Dwór w Moroczynie
    Województwo lubelskie

    Wieś Moroczyn położona jest w województwie lubelskim, w powiecie hrubieszowskim, na terenie gminy Hrubieszów nad rzeczką Gąską, na pograniczu Kotliny Hrubieszowskiej i Grzędy Horodelskiej. W miejscowości Moroczyn znajdują się ruiny okazałego niegdyś dworu należącego do rodziny Chrzanowskich. W 1893 r. dobra moroczyńskie przejął Edward Prosper Feliks Chrzanowski (1843–1922), który zadbał o rozbudowę budynku dworskiego, wzniesionego na przełomie XVIII/XIX wieku przypuszczalnie przez rodzinę Rulikowskich.

  • Wieś Moroczyn oraz
    kapliczka św. Jana Nepomucena

    Wieś Moroczyn położona jest w województwie lubelskim, w powiecie hrubieszowskim, na terenie gminy Hrubieszów nad rzeczką Gąską, na pograniczu Kotliny Hrubieszowskiej i Grzędy Horodelskiej. W miejscowości Moroczyn znajdują się ruiny okazałego niegdyś dworu należącego do rodziny Chrzanowskich. W 1893 r. dobra moroczyńskie przejął Edward Prosper Feliks Chrzanowski (1843–1922), który zadbał o rozbudowę budynku dworskiego, wzniesionego na przełomie XVIII/XIX wieku przypuszczalnie przez rodzinę Rulikowskich. Żoną Edwarda była Maria z Kicińskich (1860–1920?).

    W Moroczynie znajduje się niezwykła barokowa kapliczka św. Jana Nepomucena, należąca do zespołu dworskiego. Określana jest jako zabytek klasy zerowej. Figura ta usytuowana została nieopodal kompleksu dworsko-parkowego przy drodze prowa­dzącej do Dziekanowa (jadąc od Teptiukowa). Pochodzi, prawdopodobnie, z XVIII wieku, jest murowana z cegły i otynkowana na biało. Nakryta jest daszkiem namiotowym, pod którym znajduje się ludowa rzeźba św. Jana Nepomucena. Górna kondygnacja posiada arkadki, a dół figury jest w kształcie słupa o wybrzu­szonej podstawie.

  • Architektura dworu

    Przebudowy dworu dokonał przebywający wówczas w Lubelskiem słynny architekt Stanisław Czachórski (1853–1904) w latach 1900 – 1904. Ostateczne prace remontowe zostały ukończone w 1905 roku. Stanisław był bratem znanego malarza Władysława Czachórskiego (1850–1911). Wybitny architekt sprawił, iż dwór nabrał bardziej reprezentacyjno - pałacowego charakteru. Z powodu oryginalnego wyglądu okoliczni mieszkańcy zawsze mówili o dworze ”pałac”, choć pałacem w istocie nie był. Stanisław Czachórski przekształcił dekorację zewnętrzną elewacji, wzniósł portyk od frontu oraz taras od strony parku, dodał też ozdobne wystawki (facjatki) nad parterowym korpusem. Ponadto przedłużył budynek po obu stronach nieco węższymi aneksami (dobudówkami).

    Dach dworu był mansardowy i pokryty gontem. Znajdowały się na nim trzy facjatki, niemalże identyczne, aczkolwiek środkowe były nieco szersze i wyższe od tych po bokach. Dach obiegała tralkowa balustrada wykonana z drewna przez folwarcznego stolarza Franciszka Skałę.

    Front dworu (od strony wschodniej) stanowił imponujący portyk wsparty na czterech kolumnach. Na górze znajdował się taras, udekorowany identyczną kolumnadą jak na dachu. O portyku mówiono „podjazd”, gdyż wychodził on na gazon (okrągły trawnik z klombami róż), wokół którego zajeżdżały pod dwór auta i pojazdy konne.

    Od strony ogrodowej (zachodniej) dworu był wspaniały taras. Na jego środku znajdował się półkolisty występ, mini belweder, przy którym była zamontowana ławeczka. Dalej były monumentalne kamienne schody prowadzące w dół na trawnik, klomby róż i piwonii.

  • Wnętrza dworu

    Główne pomieszczenia dworu znajdowały się na parterze. Tuż za głównym wejściem była sień, z której przechodzono do sąsiednich pokoi. W przedłużeniu sieni był salon, czyli najbardziej reprezentacyjne miejsce we dworze. Na prawo od sieni znajdowała się duża jadalnia. Po lewej stronie sieni były pokoje mieszkalne właścicieli. We dworze mieścił się rozległy strych, który wypełniał cały środek dachu. Składowano tam rozmaite przedmioty, od skrzyń z książkami po kufry z kostiumami na bale maskowe oraz spektakle amatorskie. Na obu krańcach strychu mieściły się pokoje dla gości, młodzieży oraz służby Pod dworem znajdowały się duże piwnice, a raczej nowoczesne jak na tamte czasy sutereny, gdzie była pralnia i prasowalnia. W aneksie północnym była kuchnia oraz spiżarnia, zaś w aneksie południowym – kancelaria dziedzica. Oczywiście był jeszcze pokój biblioteczny - usytuowany od strony ogrodu. Zbiory moroczyńskiej biblioteki były bardzo cenne a jej inicjatorem był Edward Prosper Feliks Chrzanowski. Zgromadził on we dworze bardzo wartościowy księgozbiór, liczący prawie sześć tysięcy woluminów, zaliczany do jednego z największych prywatnych zbiorów bibliotecznych w naszym kraju. Edward był prawdziwym miłośnikiem książek, bardzo podobały mu się ozdobne oprawy publikacji książkowych. Zadłużał się kupując woluminy oraz całe zbiory biblioteczne.

  • Rodzina Chrzanowskich

    Kolejnym dziedzicem w Moroczynie był syn Edwarda – Wincenty Tomasz Jerzy Chrzanowski (1878 – 1944). Jego pierwszą żoną była Maria Koziełł-Poklewska, z którą miał dwójkę dzieci: syna Edwarda - Edzika (1913–1940) oraz córkę Annę – Haneczkę (1912?–1963), która wyszła za mąż za Tytusa Trzecieskiego herbu Strzemię z Miejsca Piastowego pod Krosnem. Edward zajmował się administrowaniem majątku rodzinnego, czyli Dobrami Moroczyn. Był podporucznikiem i został zamordowany przez NKWD w Katyniu.

    Drugą żoną Wincentego była Izabella Maria Czecz de Lindenwald (1900 – 1956) z Bieżanowa (obecnie jest to dzielnica Krakowa). Ich synem był wybitny historyk sztuki, działacz na polu opieki nad zabytkami kultury, fotograf, poeta oraz prozaik – Profesor Tadeusz Bonifacy Chrzanowski (1926 – 2006). Tadeusza w domu od wczesnych lat nazywano Ded, co też później przyjęło się wśród jego przyjaciół i znajomych. Profesor Chrzanowski w swoich licznych artykułach na temat Moroczyna bardzo ciepło opowiadał o swoim błogim dzieciństwie, które określał jako raj.

  • Znane postacie w Moroczynie

    W historię moroczyńskiego dworu wpisało się kilka bardzo znanych osobistości, które gościły u Państwa Chrzanowskich. Znanymi postaciami odwiedzającymi Moroczyn byli: Włodzimierz Puchalski – wielki przyrodnik, fotograf jak i wspaniały reżyser filmów przyrodniczych, generał Tadeusz „Bór” Komorowski, poeta i prozaik - Bolesław Leśmian, generał Bolesław Wieniawa–Długoszowski, a także generał Stanisław Grzmot–Skotnicki.

  • Otoczenie dworu

    Cały kompleks dworski był bogato wyposażony w różnego rodzaju zabudowania sprawiające, że był to samowystarczalny i bardzo uporządkowany świat, w którym mieściło się wszystko to, co było potrzebne, aby gospodarstwo ziemiańskie funkcjonowało na najwyższym poziomie. Początek założenia dworskiego stanowiła kuźnia, od której do bramy wiodła aleja jesionowa. Nieco dalej po lewej był czworobok folwarczny, który obejmował od wschodu budynek stajni remontowo-cugowej, a od zachodu oborę. Oba te obiekty od południa łączyły się w stodołę a od północy zamykane były parawanowym murem z pokaźną bramą. W bramie wjazdowej do dworu nad półkolistym łukiem przejazdu umiejscowiony był herb z kwiatkiem na tarczy, pięciopałkową koroną i klejnotem – Poraj. Dalej na prawo od bramy zlokalizowany był solidny spichlerz. Nieopodal była skromna kapliczka, przy której odbywały się słynne nabożeństwa majowe gromadzące całą okoliczną ludność. Kierując się na lewo od bramy, na południe od dworu położona była oficyna. Pomiędzy dworem a oficyną zlokalizowany był kierat. Tuż przed portykiem znajdował się wielki okrągły trawnik (gazon), na którym, najczęściej, rosły barwne klomby róż. Za oficyną usytuowana była drewutnia, w której magazynowano drewno na opał. Powyżej drewutni była lodownia, gdzie chłodzono różne artykuły żywnościowe. Pomiędzy drewutnią a lodownią zlokalizowana była ziemna piwnica, która zachowała się do dnia dzisiejszego. Za dworem w obniżeniu terenu znajdował się staw, a tuż za nim park ze wspaniałymi okazami potężnych dębów, z których część nadal możemy podziwiać. W majątku funkcjonował też staw „młyński”, który był większy od przydworskiego. Przy młynie dla potrzeb dworu i folwarku pracowała elektrownia napędzana energią wodną za pomocą turbiny. Kolejnym dowodem na to, że kompleks dworski stanowił samowystarczalną gospodarkę była niewielka cegielnia, z której korzystano przy budowie folwarku i innych budynków w pierwszej połowie XIX wieku, bądź nawet przy budowie dworu – czyli ok. 1900 r. Za czasów dzieciństwa Profesora Tadeusza Chrzanowskiego cegielnia już nie funkcjonowała. Na północ od parku stał samotny, sędziwy budynek zwany „Majdanem”. Przypuszcza się, że powstał jeszcze w pierwszej połowie XIX w. Prawdopodobnie mieściła się tam nielegalna drukarnia, która powstała w przeddzień wybuchu Powstania Styczniowego. Co więcej, dawni mieszkańcy Moroczyna opowiadali, iż przed I wojną światową mieścił się w nim browar, gdzie produkowano piwo. Niezwykle zaskakującą informacją jest fakt, iż w Moroczynie znajdowało się lotnisko. Zlokalizowane było w pobliżu dworu z przeznaczeniem do wykonywania startów i lądowań. Powstało, głównie, dla Edwarda (syna Wincentego z pierwszego małżeństwa), który ukończył kurs pilotażu i miał w zwyczaju przylatywać samolotem do Moroczyna. Lotnisko rozpoczynało się od wylotu alei jesionowej po prawej stronie (idąc od bramy) i ciągnęło się wzdłuż drogi do Teptiukowa, a kończyło się nieopodal tamtejszego majątku ziemskiego.

  • Park i cmentarz

    Obecnie okazały starodrzew parku przydworskiego stanowią nie tylko dęby szypułkowe ale również lipy, a wiek parku szacowany jest na co najmniej 200 lat. W części północnej parku zlokalizowany jest prawosławny cmentarzyk, na którym pozostało niewiele fragmentów grobów z ukraińskimi napisami, kierowanymi na wschód. W centrum nekropolii odnaleźć można dość dobrze zachowany postument z ukraińskimi inskrypcjami, na której figuruje data 1919 r. Nieco poza obszarem cmentarzyka prawosławnego znajduje się interesujący pomnik z polskimi napisami, datowany 12 VII 1925r. Widnieje na nim napis „Chryste zmiłuj się nad nami.”. Jest to najlepiej zachowany nagrobek o dość pokaźnych rozmiarach. Nieopodal jest też grób podchorążego Stanisława Bąka, który oddał życie za ojczyznę 25 września 1939 r. w Teptiukowie (lub między Moroczynem a Teptiukowem).

  • Drzewostan wokół dworu

    W otoczeniu dworu znajduje się również cenny drzewostan z ocalałymi okazami przedwojennych lip drobnolistnych, wiązów polnych i szypułkowych, robinii akacjowych oraz jesionów amerykańskich. Ponadto dość dobrze zachowała się też jesionowa aleja dojazdowa do dworu.

  • Zwyczaje we dworze

    W Moroczynie, tak jak w każdym majątku ziemskim wszystko odbywało się według ustalonego porządku. Życie toczyło się w rytmie pór roku, wschodów i zachodów słońca, było pełne uroku i harmonii człowieka z naturą. Praktykowano mocno zakorzenione w rodzinach rytuały, tradycje i obrzędy, które wypełniały życie każdego ziemianina. W rodzinach właścicieli ziemskich najważniejsze w roku były Święta Bożego Narodzenia i Wielkiej Nocy, do których przygotowywano się bardzo sumiennie. Oprócz powinności związanych z prowadzeniem dóbr był też czas na przyjemności i rozrywkę. Tak było też w Moroczynie.

    Ciekawym zwyczajem w moroczyńskim dworze, praktykowanym raz do roku tylko przez służbę (przypuszczalnie przed Wielkanocą), było płatanie sobie figlów. Tego dnia było bardzo wesoło, nie tylko z powodu różnych psikusów, ale i również dlatego, że kobiety zakładały odzież męską, a mężczyźni przebierali się za kobiety.
    Latem w Moroczynie bardzo lubiano odpoczywać na stawie, który pozwalał umilać czas pływaniem łódkami, zarówno małymi, jak i większymi. Kiedy do dworu przyjeżdżali rozmaici goście, chętnie korzystali z tej formy rozrywki.

    Kolejnym interesującym obyczajem, jakim zajmowano się w moroczyńskim majątku była hodowla młodych koni anglo-arabskich dla armii, które określane były jako tzw. „remonty”. Przez dwa lata hodowano wspaniałe ogiery, aby następnie mogły one trafić do różnorodnych jednostek wojskowych, gdzie byłyby przeszkolone do przeróżnych służb. Czasem też „remonty” uczestniczyły w światowych olimpiadach i konkurowały z końmi sportowymi, wywodzącymi się z renomowanych ras.

    Ważnym obrządkiem w życiu każdego ziemianina było łowiectwo, tak samo więc w Moroczynie kultywowano ten proceder, gdyż było to jedno z naczelnych urozmaiceń wiejskiego życia. Polowania dzieliły się na dwa rodzaje: małe oraz duże. Na te okazalsze łowy jeździło się głównie do Kopyłowa w korowodzie sań. Las był tam nieznaczny, ale łączył się z lasami zamojskimi. Priorytetowym wyczynem było ustrzelenie dzika, sarny, koziołka, lisa, borsuka, zająca, a czasem nawet i jelenia.

  • Dalsze dzieje dworu

    Dwór przetrwał II wojnę światową w dość dobrym stanie. Na mocy Dekretu Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego z dnia 6 września 1944 r. o przeprowadzeniu reformy rolnej majątek dworski został przejęty przez Skarb Państwa. Po wojnie umiejscowiony był tutaj Państwowy Ośrodek Maszynowy (POM). W dawnym domu rodziny Chrzanowskich działała w latach 1946–1966 czteroklasowa szkoła podstawowa. Do 1980 r. w budynku dworskim mieszkali ludzie pracujący w POM-ie. W kolejnych latach majątek dworski przejął Zakład Transportu i Maszyn Drogowych Okręg w Lublinie. W 1990 r. moroczyńskie dobra trafiły w ręce prywatnego właściciela, z kolei w 1995 r. zakupił je kolejny nabywca. Obecnie dwór jest ruiną. Nadal znajduje się w rękach prywatnych, a jego otoczenie jest ogrodzone i uporządkowane.

  • Podsumowując…

    Obecnie w kompleksie dworskim oprócz ruin dworu znajdują się ruiny spichlerza, piękny starodrzew, kapliczka przydworska, aleja dojazdowa do dworu, piwnica, pozostałości dawnego stawu. W parku za stawem zachował się cenny stary drzewostan, pośród którego zlokalizowany jest prawosławny cmentarzyk z częściowo zachowanymi nagrobkami.

Najważniejsze daty

Stare fotografie / Zdjęcia rodzinne
Dwór
Spichlerz
Piwnica / Park / Starodrzew / Staw
Aleja dojazdowa
Cmentarz
Kapliczka przydworska / Kapliczka Św. Jana Nepomucena
  • Dwór Moroczyn, Maj 2016

    Dwór w Moroczynie, maj 2016, autor: Ilona Winogrodzka

Zakończenie

Historia dworu w Moroczynie to przede wszystkim dziedzictwo dostojnego i jakże ważnego dla Pol­ski i regionu hrubieszowskiego rodu Państwa Chrzanowskich. Wyjątkowy w swojej urodzie moroczyński dwór to również miejsce radości, trosk, pracy wielu pokoleń jego mieszkańców, przyczyniających się do świetności tego magicznego miejsca. To także miejsce kultywowania polskości, patriotyzmu, bliska sercu wspólna mała ojczyzna. Moroczyn, przygasły dzisiaj w swoim blasku, pamięta czasy rozkwitu, gdy był miejscem radości, a przede wszystkim domem dla wielu jego mieszkańców. Mimo zapomnienia, pozosta­wania na rubieżach naszej ojczyzny, wyzwala cały czas wspomnienia i liczy na powrót swojej świetności.

Dzięki Tadeuszowi Chrzanowskiemu, który szczegółowo opisał swe wspomnienia, możemy dowie­dzieć się bardzo wiele o moroczyńskich włościach. My, mieszkańcy pięknej Hrubieszowszczyzny mamy prawdziwy powód do dumy, że to właśnie na naszej Ziemi wychował się tak wybitny historyk sztuki. Pamięć ludzka jest zawodna. Pokolenia pamiętające funkcjonowanie przedwojennego dworu już nie żyją, ale na pewno zachowały w swej pamięci coś z tamtych lat. Niestety nikt jakoś wcześniej nie zdecy­dował się, aby podjąć próby opisu tamtego pięknego świata. Profesor, decydując się na przywołanie mi­nionych zdarzeń, dokonał czegoś naprawdę istotnego – dzięki niemu, świadectwo o dawnej świetności rodzinnego majątku nie poszło w niepamięć, wręcz przeciwnie, przetrwało w postaci zdjęć i artykułów. Dlatego też i ja próbowałam, bazując na jego rozprawach, jak i przekazach mojej rodziny, upamiętnić nieco zacierającą się historię.
Myślą przewodnią książki było odtworzenie cząstki historii – aby to, co przemija jednak przetrwało. Jeżeli w trakcie lektury komuś udało się przenieść w czasie i chociaż na chwilę znaleźć się w moroczyń­skiej rezydencji, to autorce będzie niezmiernie miło. Drogi Czytelniku, spakuj do torby tę książkę, usiądź na dawnych schodach tarasowych, popatrz na roztaczający się przed Tobą widok parku, dawnego stawu i poczytaj chociażby fragmenty mojej opowieści. To takie piękne i zaciszne miejsce.
Proszę pamiętać, że zaproponowana opowieść to przede wszystkim zaproszenie w to przepełnione magią i przyprószone historią wyjątkowe miejsce, przywołanie wspomnień jego mieszkańców, których życie, podobnie jak nasze, przeplatane było radościami, miłościami jak i troskami.

Nauczmy się kochać przeszłość naszego regionu, dbajmy o to, aby młodzi ludzie potrafili szanować swoich przodków. Rozmawiajmy z naszymi dziadkami i pytajmy ich o przeszłość, róbmy notatki z tych rozmów, a nawet nagrywajmy je, aby wszystkie cenne wspomnienia nigdy nie poszły w zapomnienie. Przede wszystkim jednak zadbajmy o stare zdjęcia i dokonajmy ich opisu, bo potem może już nigdy nie dowiemy się, kogo lub co one przedstawiają…

Pamięci mego Taty…, czyli kilka słów od autorki

Wydaje mi się, że było to wczoraj… Gdy książka została wydana w lipcu 2020 r. byłam w ósmym miesiącu drugiej ciąży. Dzień przed spotkaniem autorskim, bardzo szczęśliwa i trzymająca egzemplarz książki w ręku odwiedziłam mego Tatę, który ze łzami w oczach powiedział: to będzie piękna pamiątka na całe życie. Niestety los stawia na naszej drodze również i trudne momenty… Mój Tata zmarł niecałe pięć miesięcy później. Jestem wdzięczna Bogu za to, że Tata zdążył zobaczyć moją publikację oraz ją przeczytać. Teraz Taty już nie ma… Gdybym kilka lat temu nie zdecydowała się na spisanie moroczyńskich wspomnień, , książka na pewno byłaby uboższa w treści. Tata przekazał mi wiele ciekawych, jak i istotnych informacji. To dało mi bardzo dużo do myślenia i zmobilizowało do dalszych poszukiwań oraz gromadzenia materiałów, które pomogą mi pewnego dnia stworzyć wydanie drugie uzupełnione opowieści o dworze w Moroczynie i jego mieszkańcach.

Biogram

Ilona Winogrodzka

Od 2009 roku nauczycielka języka angielskiego w Szkole Podstawowej Nr 1 im. Bolesława Prusa w Hrubieszowie.

Brała udział w realizacji projektu „Zwykłe-Niezwykłe Ziemi Hrubieszowskiej” organizowanym przez Powiatową Bibliotekę Publiczną im. prof. Wiktora Zina w Hrubieszowie – przygotowała tłumaczenia treści zawartej w albumie z języka polskiego na język angielski (2011 r.)

Autorka książki pt. „Wtopieni w historię dworu w Moroczynie”, która została wydana pod Honorowym Patronatem Starosty Hrubieszowskiego oraz Wójta Gminy Hrubieszów (2020 r.)

Napisała artykuł pt. „Dwór Chrzanowskich w Moroczynie”, który ukazał się w kwartalniku historyczno-społecznym „Wiadomości Ziemiańskie” wydawanym w Warszawie przez Polskie Towarzystwo Ziemiańskie (2021 r.)

Od kilku lat współpracuje z Biblioteką Pedagogiczną w Chełmie, która wydaje biuletyn „Biblioteka Aktywna”, gdzie publikuje przykładowe scenariusze lekcji języka angielskiego oraz projekty edukacyjne.

W 2022 r. nawiązała współpracę z portalem DIPP - Dwory i Pałace Polski, gdzie ukazał się jej artykuł oraz zdjęcia dotyczące kompleksu dworsko – parkowego w Moroczynie.

logo dwory i pałace polski

Copyright © 2020 Dwory i Pałace Polski. Powered by Indico S.C.  & Joomla! CMS 

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Znajdż nas na:

Instagram Facebook Facebook youtube

Kontakt

Indico S.C. , Przyjaźni9, 84-215 Gowino
NIP: 5882424318, REGON: 366309509

Kontakt z redakcją:

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.